Biedronka ma kłopoty. UOKiK grozi karą!

Tarcza Biedronki Antyinflacyjna – o co chodzi?

Zgodnie z promocją, w czasie od 12 kwietnia do końca czerwca, sieć sklepów zapewniała o utrzymaniu stałej ceny regularnej 150 produktów najczęściej kupowanych przez konsumentów. Klienci, którzy w innym sklepie znajdą te same produkty w niższych cenach, mieli otrzymać zwrot różnicy. 

UOKiK zwraca uwagę, że dokładne zasady omawianej akcji znajdowały się w internecie w regulaminie na stronie internetowej. „Na próżno jednak, mimo deklaracji sieci, było szukać go wywieszonego w sklepach Biedronka. Na życzenie zdeterminowanych klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej). Tego też dotyczy jeden z zarzutów – braku realnej dostępności regulaminu promocji w sklepach Biedronki” – czytamy w komunikacie UOKiK.

Przekazy reklamowe akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie zasad skorzystania z promocji. Zobacz więcej -> https://t.co/WXKgXejmH7 pic.twitter.com/GzYMUH1gEu
— UOKiK (@UOKiKgovPL) August 16, 2022
 

Zawiłości regulaminu

Według UOKiK, klienci którzy zapoznali się z regulaminem, dowiedzieli się, że nie wystarczy (jak wynikało z reklam) znaleźć tańszy produktu w innym punkcie handlowym. „Regulamin wprost wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co mogło uczynić skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym” – zauważa UOKiK.

Co więcej, wspomniane zakupy powinny być dokonane w tym samym tygodniu, licząc od poniedziałku do niedzieli. Konieczne było także wykonanie zdjęcia porównywanego produktu. Dobrze widoczna powinna być także etykieta ze składem. Klient powinien również zachować nienaruszone dokumenty sprzedaży, czyli paragony lub faktury.

Kolejnym krokiem było przesłanie w ciągu siedmiu dni od zakupów elektronicznego zgłoszenia. Wówczas mogli liczyć na numer zgłoszenia. Następnie na własny koszt konieczne było wysłanie pocztą tradycyjną oryginałów dowodów zakupu oraz zdjęć. „Prezes UOKiK uznał, że hasła reklamowe w tym aspekcie mogły wprowadzać konsumentów w błąd” – informuje regulator. 

Zwrot tylko e-kodem

To jednak nie koniec wątpliwości wokół oferty. „Ponadto, bazując na przekazach reklamowych, klienci sieci mogli spodziewać się otrzymania zwrotu różnicy cen w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem regulamin precyzował, że dostaną oni wyłącznie e-kod o wartości zgłaszanej różnicy w cenie, do wykorzystania tylko w sklepach sieci i tylko w terminie 7 dni od jego otrzymania” – zauważa Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. 

Czy sieć sklepów zostanie ukarana?

To oznacza, że wbrew reklamom, zasady udziału w promocji nie były ani proste, ani oczywiste.

„Zweryfikowaliśmy jak klientom przedstawiane były benefity wynikające z promocji oraz zasady uczestnictwa i doszliśmy do wniosku, że przekazy reklamowe mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie warunków promocji, co związane jest ze skomplikowanym jej charakterem i w rezultacie z uciążliwością skorzystania z niej przez klientów sieci. Dlatego postawiłem trzy zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska” – powiedział prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny. Teraz właścicielowi Biedronki Jeronimo grożą poważne kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.