Wybory 2019. Co daje jedynka na liście wyborczej?
Prestiż, wyróżnienie, nagroda za zaangażowanie – powodów, dla których kandydat danej partii otrzymuje pierwszą pozycję na liście wyborczej w danym okręgu jest wiele. Wbrew obiegowym opiniom, numer pierwszy nie jest gwarancją wejścia do parlamentu nawet przy dobrym wyniku partii. Historia zna przypadki, że mandat otrzymali kandydaci z dalszych pozycji, a lider wypadał z gry. Co zatem daje „jedynka” na liście wyborczej?
- Anna Malinowska
- /
- 7 października 2019
Jak nie zmarnować głosu?
Wielu wyborców decyduje się na głosowanie na „jedynkę”, wychodząc z błędnego przeświadczenia, że postawienie znaku „X” przy kandydacie na dalszym miejscu, może skutkować zmarnowaniem głosu. Niektórzy wyborcy są przekonani, że jeśli ich kandydat nie zdobędzie wystarczającej liczby głosów, ich wola nie będzie miała znaczenia przy „globalnym” wyniku danej partii. Tymczasem jest zupełnie na odwrót. Upraszczając, w pierwszej kolejności zliczane są głosy na poszczególne listy. To od tego zależy, czy i ile mandatów zdobędzie partia. Kiedy z wyborczej arytmetyki wyjdzie, że z danej listy do sejmu wchodzi 5 kandydatów, mandaty przydziela się według liczby zdobytych głosów, a nie kolejności na liście! W naszym przykładzie będzie to pięć osób z najwyższym wynikiem.
To oznacza, że możliwa jest sytuacja, w której kandydat z numerem jeden nie wejdzie do parlamentu, jeśli tylko zebrał mniej głosów niż koledzy i koleżanki z listy, znajdujący się na niższych pozycjach. Mówienie, że jedynka na popularnej liście to pewny „bilet” w poselskie ławy jest zupełnie nieuzasadnione.
CZYTAJ TEŻ Jak wybrać dobrego dentystę?
Konstytucja i ordynacja wyborcza
Przed wyborami warto pochylić się na chwilę nad obecnie obowiązującą Konstytucją RP z 1997 roku, w której zawarto zasadę pięcioprzymiotnikowości wyborów. Wynika z niej, że wybory do sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne oraz tajne. Jeżeli spojrzymy na drugą z wymienionych cech, widzimy konstytucyjną gwarancję, że każdy głos ma taką samą wagę, o ile oczywiście został oddany w sposób ważny. Bez znaczenia jest, czy nasz „X” postawimy koło jedynki, siódemki, dziesiątki czy ostatniego miejsca na liście.
Wszelkie procedury związane z wyborami są opisane w ordynacji wyborczej. To właśnie w niej zapisane są zasady przydzielania mandatów oraz progi wyborcze, które w polskim systemie pojawiły się w 1993 roku. Wspomniane progi wyznaczają minimalny procent poparcia, który uprawnia dany komitet do wzięcia udziału w podziale miejsc w parlamencie. Każda partia, chcąca wejść do sejmu czy senatu, musi otrzymać co najmniej pięć procent głosów. W przypadku koalicji wyborczych próg ten wyznaczono na nieco wyższym poziomie ośmiu procent. Progi są gwarancją, że nie dojdzie do zbytniego rozdrobnienia sił w parlamencie utrudniającego prace, zawiązywanie koalicji itd. Dla przykładu, przed wprowadzeniem pięcioprocentowej granicy poparcia, w sejmie pierwszej kadencji (1991-1993) zasiadały aż 24 ugrupowania!
Wybory 2019 – Czy poseł musi spełniać złożone w kampanii obietnice? Mikołaj Frączak
Jak dzielone są mandaty w wyborach parlamentarnych?
W Polsce podział mandatów ustalany jest na podstawie bardzo popularnej na świecie metody proporcjonalnej z listami partyjnymi – tzw. „metody D’Hondta”, nazwanej na cześć belgijskiego matematyka, który ją opracował. W opinii politologów sprzyja ona dużym partiom politycznym. W Polsce po raz pierwszy stosowana już była w okresie międzywojennym. Obecnie jest również używana w procesie dzielenia mandatów w wyborach samorządowych.
Jak wygląda przydzielanie mandatów? W pierwszej kolejności sprawdza się, które komitety wyborcze przekroczyły wspomniany wcześniej próg wyborczy. Dla każdego z nich obliczane są tzw. ilorazy wyborcze. Całkowitą liczbę głosów jaką zdobył dany komitet, dzieli się przez kolejne liczby naturalne. O tym, jak będzie wyglądała ostateczna liczba mandatów, będzie zależało od wielkości obliczonych ilorazów.
Skomplikowane? To teraz prościej. Liczbę uzyskanych w wyborach głosów przez daną listę dzielimy kolejno przez 1,2,3,4,5… itd. W ten sposób będziemy otrzymywali coraz mniejsze wielkości. Uzyskane w ten sposób ilorazy wyborcze przez komitety porównujemy ze sobą i szeregujemy od największego wyniku do najmniejszego. W ten sposób wyznaczamy kolejność przydzielania mandatów, zaczynając od najwyższego do najniższego wyniku. I tak aż do wyczerpania liczby dostępnych mandatów.
CZYTAJ TEŻ Bezpieczeństwo finansowe konsumentów w 2019 roku
Na czym polega siła jedynki na liście?
W takim razie, dlaczego wśród polityków jest tak ważne, kto zajmie pierwsze miejsce na liście wyborczej? Oprócz wspomnianego na początku prestiżu, to dobry sposób na zdobycie głosów od wyborców, którzy wprawdzie identyfikują się z programem danego komitetu, jednak nie znają kandydatów. Często takie osoby decydują na osobę „pierwszą z brzegu”, czyli jedynkę. Z podobnych przyczyn, dość popularnym i atrakcyjnym miejscem jest… ostatnie (łatwo zapada w pamięć w komunikacji w kampanii wyborczej). W procesie liczenia głosów i przydzielania mandatów samo miejsce, jak wspomnieliśmy, jest całkowicie bez znaczenia.
Czym jest lokomotywa wyborcza?
Często komitety wyborcze decydują się na umieszczenie na czołowych pozycjach listy znanych polityków, a czasem także popularnych artystów, celebrytów czy osoby związane ze światem sportu czy nauki. W wielu przypadkach taka osoba „zbiera” głosy nie tylko dla siebie, ale także całej listy. Z tego powodu nazywana jest „lokomotywą” wyborczą, która „ciągnie” w górę wynik danej listy. W ocenie socjologów i psychologów osobie z pierwszych stron gazet, która cieszy się w miarę dobrą opinią oraz która nie zaliczyła większych wizerunkowych wpadek, bardzo łatwo jest wypełnić to zadanie. Szczególnie na listach dużych komitetów wyborczych.
CZYTAJ TEŻ Jak skutecznie zablokować telemarketera? Unia Europejska proponuje specjalny prefiks
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z
informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci
się
artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej
masz
szybkie linki do udostępnień.