Czy można dostać zwolnienie lekarskie z powodu wypalenia zawodowego?
Chroniczne zmęczenie, zaburzenia snu, problemy z koncentracją i pamięcią, zawodowa niemoc, spadek odporności, wahania nastroju, ogólne poczucie bezsensu i coraz częstsze tłumienie emocji za pomocą używek — wymieniasz lekarzowi całą listę ostatnio trapiących cię dolegliwości. Nie potrzebujesz diagnozy, bo wiesz, że dotknęło cię wypalenie zawodowe. Potrzebujesz zwolnienia lekarskiego. Czy lekarz wystawi ci L4 z tego powodu?
- Dorota Kraskowska
- /
- 31 października 2019
Lekarz z pewnością nie odprawi cię z kwitkiem, jeśli usłyszy, z jakimi dolegliwościami zmagasz się na co dzień. Ale nie może wystawić ci zwolnienia konkretnie z powodu wypalenia zawodowego! Dlaczego? Powód jest oczywisty: obecnie wypalenie zawodowe nie jest uznawane za chorobę lecz traktowane jako zespół objawów dotykających osoby nieradzące sobie ze zbyt dużym stresem, którego źródłem jest sytuacja w pracy. Nie ma po prostu takiej jednostki chorobowej, dlatego lekarze nie mogą wpisać odpowiedniego numeru statystycznego choroby. W Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nie ma jeszcze wypalenia zawodowego.
Ale najwyższy czas na zmianę. WHO postanowiła uzupełnić międzynarodową klasyfikację o nową chorobę — wypalenie zawodowe.
Od kiedy L4 na wypalenie zawodowe?
WHO uznała wypalenie zawodowe za chorobą, która jest konsekwencją chronicznego stresu w pracy. Zostanie wpisana do jedenastej wersji Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów (ICD-11). Zaktualizowana wersja zacznie obowiązywać dopiero od 2022 roku. Od tego czasu lekarze będą mogli oficjalnie wystawiać zwolnienia lekarskie z powodu wypalenia zawodowego.
CZYTAJ TEŻ Zwolnienia lekarskie 2019
Wypalenie zawodowe. Typowe zachowania w 12 krokach
Po raz pierwszy terminu “wypalenie zawodowe” użył 45 lat temu amerykański psycholog Herbert Fredenberger, który opisał ten stan jako wyczerpanie fizyczne i psychiczne życiem zawodowym, spowodowane nadmiernym zaangażowaniem w pracę. Cały proces wypalenia zawodowego podzielił na 12 faz:
Potrzeba udowodnienia sobie, że potrafię - początki są niegroźne, wszystko to, co dzieje się w tej fazie może być nawet odbierane jako pozytywne, energetyczne, ambitne. Kto jak nie ja!
Pracowanie jeszcze ciężej - jeszcze więcej zadań, projektów, spotkań, wyjazdów służbowych. Przecież jestem potrzebny, nie mogę zawalić terminów! Nadgodziny? Nie ma problemu, udowodnię, że dam radę!
Zaniedbywanie własnych potrzeb — na tym etapie zapominam, że mam w ogóle jakieś potrzeby, zamiast snu — więcej kawy i energetyków, zamiast posiłku — jeszcze więcej kawy, energetyków, używek i innych stymulantów.
Wypieranie istnienia problemu — jestem ślepy i głuchy, nic do mnie nie dociera, jeśli nawet widzę, że coś jest nie tak, obwiniam wyłącznie siebie. Pojawia się rozczarowanie, zmęczenie i zniechęcenie do pracy.
Zmiana systemu wartości — to, czym do tej pory zajmowałam się, zaczyna jawić się jako totalnie bezsensowne, ludzie, którzy mnie otaczają — bezwartościowi i niepotrzebni: gdybym już nigdy w życiu miała nie spotkać prezesa Dąbrowskiego, nic by to w moim życiu nie znaczyło...
Zaprzeczanie — nic się nie dzieje, to tylko chwilowy spadek formy. Odpocznę i jutro zabiorę się do pracy z podwójną siłą. To tylko przeziębienie, nic mi nie będzie. Nie przyjmuję do wiadomości tego, co naprawdę ze mną się dzieje. Jestem mistrzem fałszowania rzeczywistości.
Wycofanie - pojawiają się problemy z koncentracją, zaczynam chorować z powodu obniżonej odporności, uczucie wewnętrznej pustki powoduje, że izoluję się i wycofuję, moje relacje ulegają widocznemu pogorszeniu, nie za bardzo mnie to obchodzi.
Widoczne zmiany w zachowaniu - zdecydowanie mniejsza aktywność, po kreatywności nie ma już śladu, jestem nieufny i podejrzliwy, wycofanie i izolacja “wchodzą na wyższy poziom rozwoju”, czyli moje kontakty społeczne ograniczam do niezbędnego minimum, rezygnuję z hobby.
Depersonalizacja - wchodzę w poważny etap rozwoju syndromu wypalenia zawodowego. Całkowicie tracę dobry nastrój, nadzieję, dobre samopoczucie. W zamian mam tylko narastającą obojętność i apatię. Nie jestem zdolny do podejmowania decyzji — moja zdolność oceny sytuacji znacznie się pogorszyła, nie mogę już sobie ufać. Działam na zasadzie automatyzmów, jak robot.
Wewnętrzna pustka — odczuwam nieokreślony strach, nie jestem w stanie podać jego konkretnej przyczyny, trudno ze mną wytrzymać, jestem nerwowy, apatyczny, miewam nawet ataki paniki. Obcy ludzie wzbudzają we mnie lęk, odwaga i pewność siebie całkowicie mnie opuściła.
Depresja - jestem wyczerpany, niezdolny do pracy i życia, obecność bliskich i przyjaciół nie przynosi ulgi, towarzyszy mi obezwładniające uczucie beznadziei i pustka, a nawet myśli samobójcze.
Syndrom wypalenia gotowy - na tym etapie żaba nie zauważyła, że już się ugotowała! Moje baterie wyczerpały się.
Teraz trzeba zabrać się za siebie na poważnie. Przede wszystkim zwolnić i odpocząć, a potem szukać pomocy specjalisty, lekarza, terapeuty, doradcy. Wypalenie zawodowe nie jest tylko zwykłym, przejściowym spadkiem formy, może zamienić się w ostry kryzys zawodowy i osobisty.
Pamiętacie japoński termin karoshi? To inaczej śmierć z przepracowania — zbierające szczególne żniwo wśród japońskich menedżerów w latach 80. i 90. XX wieku. Obecnie wciąż karoshi jest uważana za chorobę narodową Japończyków. Co roku w Kraju Kwitnącej Wiśni z powodu zabójczego pracoholizmu umiera ok. 10 tys. pracowników.
CZYTAJ TEŻ Napoje energetyczne, czyli wielka ściema dla naszego mózgu
Jak sprawdzić, czy grozi mi wypalenie zawodowe?
Jeśli odnajdujesz w sobie następujące cechy, zachowaj czujność, bo możesz być w grupie ryzyka:
stawianie sobie nierealistycznych celów
wysoka orientacja na pracę
nadmierny perfekcjonizm
obawa przed odrzuceniem
nadmierny idealizm
brak asertywności
strach przed krytyką
nadmierna identyfikacja z innymi
obawa przed utratą pracy
duża potrzeba bycia chwalonym
Co więc robić, aby nie doprowadzić się do stanu całkowitego wyładowania baterii? Najprostszą wskazówką wydaje się być rada, aby cały czas nie wozić taczek, czyli zachować zdrowy balans pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym.
Ale jeśli takie rady doprowadzają cię do szału, to po pierwsze (to będzie zła wiadomość) — może być to sygnał, że zaczynasz się gotować, a po drugie (to będzie dobra wiadomość) — nie tylko ty myślisz, że balans pomiędzy pracą i życiem prywatnym to nie taka oczywista i prosta do realizacji sprawa. To, że niektórzy to potrafią, a ty nie — tylko wpędza cię w poczucie winy. A może by tak spróbować czegoś innego?
Work life balance? To bzdura!
Sheryl Sandberg, dyrektor operacyjny Facebooka (2012) twierdzi, że w obecnym świecie koncepcja work life balance kompletnie się nie sprawdza, mało tego, jest mitem! Proponuje filozofię życia i pracy zwaną work life rhythm, polegającą na odnalezieniu własnego rytmu i akceptacji tego, że w czasie dnia (tygodnia, miesiąca) są chwile, kiedy funkcjonujemy na najwyższych obrotach, ale potem pozwalamy sobie na zwolnienie tempa i większy luz. Spójrzmy na nasze życie, jak na sinusoidę — góra/dół, wolno/szybko, praca/odpoczynek, a wtedy znajdziemy w nim miejsce na wszystkie aktywności we właściwym, swoim rytmie.
Spadek energii jest naturalną konsekwencją dużego wysiłku. Kiedy nasz projekt jest w szczytowej fazie rozwoju, jesteśmy w pracy więcej niż etatowe 8 godzin dziennie, bez wyrzutów sumienia, ale po kilku dniach zwalniamy obroty i priorytetem są wtedy sprawy domowe. Sandberg proponuje: zapomnij o balansie, bo ten czasami jest po prostu niemożliwy, a jeśli go nie mamy, wpędzamy się tylko w poczucie winy. Wybierz własny rytm — swoje indywidualne tempo pracy.
CZYTAJ TEŻ W 2019 roku wyższe świadczenia honorowe dla każdego 100-latka
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z
informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci
się
artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej
masz
szybkie linki do udostępnień.