'Potrzebuję certyfikatu bez kłucia'. Są zatrzymania, ale proceder trwa w najlepsze

Są zatrzymania

Już informowaliśmy o tym, że na polecenie Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili grupę przestępczą uzyskującą poświadczające nieprawdę "paszporty covidowe".

Ile kosztuje lewy certyfikat COVID? Policja rozpracowała oszustówAnna Malinowska

- Przeprowadzono przeszukania miejsc zamieszkania podejrzanych oraz miejsce pracy jednej z zatrzymanych kobiet, gdzie zabezpieczono dokumentację medyczną, która zostanie poddana analizie — przekazał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

Prokurator przedstawił zatrzymanym zarzuty m.in. płatnej protekcji i poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej kwalifikowane z art. 230 § 1 kk,  art. 228 § 3 kk, art. 271 par. 3 kk. Ponadto 8 osób  usłyszało zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej kwalifikowany z art. 258 par. 1 kk, w tym jeden z mężczyzn usłyszał zarzut kierowania grupą kwalifikowany z art. 258 par. 3 kk.

- Czyny zarzucane podejrzanym organizującym i uczestniczącym w przestępczym procederze związanym uzyskiwaniem poświadczających nieprawdę dokumentów zagrożone są karą do 15 lat pozbawienia wolności - przekazuje prokuratura. 5 osób zostało tymczasowo aresztowanych.

Wobec pozostałych osób zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozorów policji, poręczeń majątkowych w kwotach po 10 tysięcy złotych oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu.

W jaki sposób sprzedawali lewe "paszporty"?

Zatrzymani wyszukiwali osoby niezaszczepione i oferowali im zaświadczenia potwierdzające zaszczepienie. Później wprowadzali dane takich osób do systemu e–zdrowie. Aby to się udało, w procederze musiał brać udział ktoś, kto ma dostęp do systemu, ktoś kto wprowadził dane osobowe i ktoś, kto potwierdził przeprowadzenie szczepienia przez uczestniczącego w przestępstwie pracownika punktu szczepień. 

Ci, którzy potrzebowali "paszportu", ale niekoniecznie chcieli się szczepić, w ten sposób otrzymali dostęp m.in. do wjazdu do niektórych państw czy też zostali zwolnieni z obowiązku odbycia kwarantanny czy noszenia maseczek, nie obowiązywały ich również limity w wielu miejscach.

Niezaszczepiony z "paszportem" płacił od tysiąca do 1,5 tysiąca złotych. Część z tych kwot miała zostać przekazana pracownikowi punktu szczepień. Niewykluczone są dalsze zatrzymania.

Proceder wciąż trwa

I wygląda na to, że zatrzymania mogą się niebawem powtórzyć. Grupy na Facebooku poświęcone szczepieniom na koronawirusa zalane są ogłoszeniami, w których poszukiwane są zarówno osoby, które nie chcą się szczepić, a potrzebują "paszportu", jak i osoby, które przyjmą dawkę szczepionki za kogoś.

Na portalu najczęściej wyszukiwane hasła z tym związane to "szczepienia bez szczepienia", "certyfikat covid bez szczepienia", "szczepienia bez", "certyfikat szczepienia sprzedam", "szczepienia na ovid bez igły", "certyfikat szczepienia covid kupię", "certyfikat bez szczepienia", certyfikat covidowy sprzedam".

I najwyraźniej gigant social media nie radzi sobie z tym procederem, bo choć użytkownicy zgłaszają wpisy właściwym służbom, to od ogłoszeń, często pisanych tak, by algorytm ich nie zrozumiał, jak należy, roi się na wielu grupach poświęconych pandemii. 

#StopAgentomPandemii

- Pod jednym z moich prywatnych postów pojawiła się oferta... sprzedaży "oryginalnego certyfikatu zaszczepienia", oczywiście bez faktycznego zaszczepienia — jak się okazało, w okazyjnej cenie 1000 zł za osobę, z możliwością negocjacji i wyboru dowolnego preparatu szczepionki, który zostanie wpisany do systemu — napisał na swoim profilu lekarz Szymon Suwała, dodając, że jako lekarz, również zajmujący się pacjentami z COVID-19 i ich powikłaniami, jest zbulwersowany. - W dobie pandemii i przy aktualnych liczbach zakażeń i zgonów, pomijając oczywiste łamanie prawa, jest to zwyczajnie nieodpowiedzialne i obrzydliwe — zaznaczył.

- Nie można tego tak zostawić, nie można nie reagować — stąd apeluję do wszystkich, którzy się z podobnymi ofertami spotkają, by również działali. A do resztek sumienia oferentów (de facto tajnych agentów COVIDa) również apeluję — opamiętajcie się i nie działajcie wbrew interesowi polskiego, europejskiego i światowego społeczeństwa! - zakończył dr Suwała.

Śmieją się prawu i policji w oczy

- O przyłapaniu nie ma mowy, ponieważ ja jestem tylko pośrednikiem, kto inny to robi. Policja nie jest w stanie mnie złapać ani po numerze telefonu ani IP ani numerze imei. Co za tym idzie mnie nie złapią to i pana nie złapią — napisał jeden z przestępców, oferując szczepienie swojemu potencjalnemu "klientowi", a dalej: — Oni mogą mi co najwyżej zablokować numer telefonu i konto na fb. Były takie sytuacje, że mi blokowali, ale nic nie mogą zrobić. raz nawet dzwonili do mnie z komendy głównej, że mam się dobrowolnie oddać w ręce policji i się przyznać. To było jakieś 3 miesiące temu i nadal włos mi z głowy nie spadł ani klientom.

- Ja tu mogę wypisywać bezkarnie, co mi ślina na język przyniesie i sprzedawać, co chcę i komu chcę anonimowo. Mogą mi co najwyżej kartę sim zablokować albo konto na fb, ale na następny dzień mam nowe — dodał przestępca.

Nie ignorujmy

- Nie ignorujmy. Reagujmy i sprzeciwiajmy się przestępczym działaniom związanym ze sprzedażą fałszywych certyfikatów COVID-owych i negatywnych wyników testów RT-PCR, ale też przeciw fake newsom — podsumował lek. Szymon Suwała.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.