Natężenie ruchu w miastach w wakacje nie spadło
Natężenie ruchu w miastach w wakacje praktycznie nie spadło – wynika z danych zgromadzonych przez popularną aplikację nawigacyjną Yanosik. Pod tym względem dane te różnią się od tego, co obserwowano w latach wcześniejszych.

- Anna Malinowska
- /
- 17 sierpnia 2021
Samochód czy autobus – jak dojeżdżamy do pracy?
Wyniki tego badania mogą z jednej strony sugerować, że Polacy po pandemii mniej chętnie korzystają z transportu zbiorowego i jeśli mają taką możliwość, wybierają prywatne auta. Innym powodem może być… mniejsza liczba urlopów, szczególnie w tych firmach, które nadrabiają zaległości po lockdownie.
Yanosik dokładnie przyjrzał się danym pochodzącym od użytkowników popularnej nawigacji. Jak powiedziała Julia Langa z firmy Yanosik „Wiemy, że różnice w średnich prędkościach jazdy w miastach i na obrzeżach są niewielkie w porównaniu z miesiącem poprzedzającym wakacje. A wtedy przecież jeszcze obowiązywały obostrzenia i liczba kierowców była znacznie większa” – powiedziała.
Natężenie ruchu w wakacje takie samo jak w maju
Według danych zbieranych w dni robocze, między 6 a 9 rano, na obrzeżach dużych miast średnia prędkość przejazdu notowana w maju oraz w czerwcu i lipcu jest na podobnym poziomie. W Warszawie i Poznaniu jest to 41-42 km/h, we Wrocławiu 35-36 km/h, w Krakowie 36-37 km/h, w Częstochowie 46 km/h.
W przypadku centrów miast wakacyjne rozprężenie na drogach odnotowano jedynie w Poznaniu, gdzie średnia prędkość wzrosła z 28 km/h w maju do 36 km/h w lipcu. Żadnych różnic nie widać jednak w Warszawie (34-35 km/h), a także na śródmiejskich ulicach Gdyni, Katowic, Częstochowy czy Krakowa.
GDDKiA: „Gierkówka” właśnie przechodzi do historiiMichał Górecki
Zatłoczone ulice mimo wakacji
Julia Langa z Yanosika w swoim komentarzu nie pozostawia złudzeń — „Z naszych danych jasno wynika, że ruch w miastach i na ich obrzeżach nie maleje, a wręcz przeciwnie — kierowcy coraz chętniej wybierają opcję podróżowania własnym środkiem transportu, aniżeli publicznym. Pomimo sytuacji ekologicznej, ruch aut jest wzmożony. Widać to zwłaszcza w godzinach porannych oraz w momencie rozpoczęcia się weekendu”.
Taką sytuację oczywiście można tłumaczyć strachem przed infekcją lub powrotem starych przyzwyczajeń spowodowanych lockdownem oraz aktualnymi jeszcze niedawno obostrzeniami związanymi z transportem publicznym. Jest w tym zapewne spora część racji, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że na polskich drogach przybywa samochodów, a zainteresowanie ofertami komisów czy salonów samochodowych jest obecnie potężne.
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być jednak więcej. Są firmy, w których pracownicy w te wakacje nie poszli na urlopy nadrabiając pandemiczne zaległości. Część dzieci spędza wakacje na półkoloniach oraz innych formach wypoczynku organizowanych w mieście i są dowożone przez rodziców. To wszystko przekłada się na poziom zatłoczenia ulic, szczególnie w dużych ośrodkach miejskich.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z
informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci
się
artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej
masz
szybkie linki do udostępnień.