Będzie wojna? Czy Polska jest bezpieczna? Eksperci odpowiadają

Cały świat żyje tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. My szczególnie — zagrożony jest nasz sąsiad. Rosja nie wycofuje wojsk, a Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii publikuje mapę ewentualnej inwazji na podstawie zebranych przez wywiad informacji. Jeśli Rosja uderzy na Ukrainę od strony Białorusi, to odległość terenu objętego wojną wcale nie będzie tak daleka od naszych granic. 

Będzie wojna? Czy Polska jest bezpieczna? Eksperci odpowiadają
  • Monika Świetlińska
  • /
  • 18 lutego 2022

Mapa ewentualnej inwazji

“Nie widzieliśmy dowodów na to, że siły rosyjskie wycofują się z ukraińskich regionów przygranicznych. Rosja zachowuje znaczącą obecność wojskową, która może przeprowadzić inwazję bez dalszego ostrzeżenia” - napisało na Twitterze Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii.

Mapa pokazuje, że w pierwszej kolejność od strony Rosji zaatakowany będzie Dniepr, a od strony Białorusi Kijów. Przerywane strzałki to kierunek drugiej fazy ataku — to zachodnia część Ukrainy. Brytyjskie ministerstwo do mapy dodało komentarz: "Putin ciągle może zapobiec wojnie i wybrać pokój". Czy tak się stanie?

Wojna czy pokój?

- Nikt nie wie, na ile zdeterminowany jest w swoich działaniach Putin. Pewny jest natomiast powód potencjalnego konfliktu: chęć Putina do ponownego zwasalizowania Ukrainy. Trzeba pamiętać, że Rosja Putina w kontaktach z Ukraina ponosi same porażki. Nie zmienia tego faktu aneksja Donbasu czy Krymu. Bo Putinowi nie chodzi o jakieś szczątki państwa ukraińskiego. Jemu chodzi o całą Ukrainę. A tu od końca XX wieku staje się to stopniowo coraz mniej prawdopodobne — komentuje dla naszej redakcji Krzysztof Szczepanik, publicysta portalu ekonomicznego wnp.pl, specjalista od tematyki krajów posowieckich.

4 kraje, z których importujemy towary. Zdziwisz się 3 krajem na liście4 kraje, z których importujemy towary. Zdziwisz się 3 krajem na liścieMonika Świetlińska

- Polityka Putina jest jasna i czytelna. Nigdy nie ukrywał sentymentu do ZSRR i chęci przywrócenia Rosji roli światowego mocarstwa, odbudowywania Imperium. Taka polityka prowadzi do wojen i stosowania przemocy. Mieliśmy już wojnę z Gruzją, zajęcie Krymu, niedawną "pomoc" w Kazachstanie i obecnie rosnące napięcie na granicy Ukrainy - zaznacza Piotr Dymiński, politolog zajmujący się tematyką współczesnych konfliktów zbrojnych.

Czego obawia się Putin?

- Ukraina coraz bardziej przybliża się do Zachodu: ekonomicznie, politycznie, mentalnie. Nawet zarobkowo Ukraińcy o wiele częściej (od kilku lat!) emigrują do krajów Unii, a nie do Rosji. Nie można też lekceważyć tak banalnej sprawy, jak filmy na YouTube. Do niedawna przede wszystkim to Ukraińcy chwalili się, jak świetnie powiodło im się na emigracji w Polsce. Teraz coraz częściej tego rodzaju argumenty o urokach emigracji nad Wisłę głoszą obywatele Rosji. Na dodatek rosyjskie media są zasypane reklamami o sposobach emigracji do krajów Unii. Z Polską na czele. Być może Putin doszedł do wniosku, że to ostatni moment na zahamowanie tego procesu. Bo jak tak dalej pójdzie to w końcu Rosjanie zapytają go, dlaczego jest tak źle, choć miało być tak dobrze — zauważa Krzysztof Szczepanik, dodając, że być może komuś takie powody wojny wydają się banalne, to wziąć trzeba pod uwagę, że rosyjscy politycy wcale nie muszą myśleć strategicznie, by doprowadzić do konfliktu zbrojnego. 

Nie musisz, nie jedź na Ukrainę — radzi resort spraw zagranicznychNie musisz, nie jedź na Ukrainę — radzi resort spraw zagranicznychMonika Świetlińska

- Na dodatek Putin to przecież nie był żaden as wywiadu. To funkcjonariusz, któremu na służbę dostało się prowincjonalne Drezno. Chyba wyżej jego intelektualnych możliwości przełożeni nie cenili! Dla świata ta ocena możliwości obecnego przywódcy Rosji nie brzmi jak dowcip tylko jak zagrożenie nieobliczalnymi działaniami — podkreśla specjalista od tematyki krajów posowieckich.

Może jednak pokój?

- Niestety, zachodni przywódcy wysłali już nazbyt czytelne sygnały, że w razie ataku, Rosja i Białoruś będą walczyły tylko i wyłącznie z Ukrainą. Zachód ograniczy się do rzekomo bolesnych sankcji. To znaczy, że uniknięcie wojny będzie działaniem na krótką metę — zgadzam się z porównaniami do Traktatu Monachijskiego z ubiegłego stulecia — i tylko kosztem ustępstw wobec Rosji — uważa Piotr Dymiński.

Zdaniem Krzysztofa Szczepanika, jedyna szansa na zatrzymanie wojsk rosyjskich to wykazanie, że agresja nie popłaca.

- Należy więc dozbrajać armię ukraińską. Jest to w żywotnie naszym interesie. Ponadto rosyjscy czynownicy muszą wiedzieć, że w razie agresji stracą wszystko to, co mają zdeponowane na Zachodzie. Na dodatek będą musieli zamienić elegancki Londyn, Nowy Jork, Paryż na trzecioświatowe metropolie rosyjskie  zaznacza, przypominając, że w tym gronie znajduje się m.in. córka szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa, mieszkanka Nowego Jorku. - Gdyby jednak nawet rosyjscy bogacze przenieśli swoje kapitały do Rosji, to tym bardziej nie mogą być pewni ich utrzymania. Bo tam prawo własności, tajemnica bankowa jest tylko figurą retoryczną. Każdego bogatego można w każdej chwili zamienić na biednego — komentuje Szczepanik.

Jeśli wojna, to kiedy?

Jak uważa Piotr Dymiński, Putin nadal jest skłonny do rokowań, choć bardzo dużo już "zainwestował" w ten konflikt i będzie chciał profitów: - Na pewno zależy mu na zablokowaniu poszerzania NATO. Może to uzyskać choćby przez federalizację Ukrainy, uznanie republik donieckiej i ługańskiej. Może też rościć sobie prawo do obrony Rosjan przed prześladowaniami na terenie Ukrainy. Byłoby to narzędzie wpływu i sposób nacisku na Ukrainę w przyszłości. Dopóki możliwe jest zdobycie tego dyplomacją, będzie stosował tę możliwość. 

Jakie są rodzaje zezwoleń na pracę dla obcokrajowców?Jakie są rodzaje zezwoleń na pracę dla obcokrajowców?Martyna Kowalska

Zdaniem Dymińskiego, podjęcie decyzji o ataku to może być kwestia dni. 

- Zima w tym wypadku sprzyja agresji. Dla wojsk lądowych lekki mróz jest dużo lepszy niż błoto z roztopów. Ponadto uderzenie w ciepłownie podczas zimy będzie dużo boleśniejsze dla Ukrainy. Równocześnie w sezonie grzewczym Zachodowi trudniej zdobyć się na odcięcie od rosyjskich surowców. Zatem atak może nastąpić póki jest zimno - zaznacza politolog.

Z kolei Krzysztof Szczepanik uważa, że nawet sam Putin nie ma pojęcia, jak się sytuacja rozwinie. Nadal więc pewnie wojska rosyjskie będą stały na granicy z Ukrainą. - Ich nagłe wycofanie świadczyłoby o klęsce Putina. A jak będą stały, to mogą też zaatakować. Gdyby tylko nadarzył się wiarygodny pretekst - komentuje specjalista od tematyki krajów posowieckich.

Czy Polska jest bezpieczna?

Politolog Piotr Dymiński uważa, że obecnie granice Polski nie są zagrożone: - Rosja realizuje swoje cele konsekwentnie i nasza kolej będzie dopiero później. Obecnie granice Ukrainy są bardzo realnie zagrożone. W razie ataku spodziewam się ataków na obiekty przemysłowe, w tym celowego niszczenia infrastruktury cywilnej, a przykład ciepłowni na Zachodzie Ukrainy, niszczenia mostów na Dnieprze, by rozdzielić siły ukraińskie, ostrzelania czy bombardowania Kijowa. Ale nie działań zmierzających do całkowitego zajęcia terytorium. 

Dymiński przewiduje mocne, spektakularne uderzenie, ale nie angażowanie się w długotrwałą wojnę: — Przypuszczam, że Rosja będzie skłonna do zawieszenia broni, wycofania wojsk i zawarcia pokoju w zamian za odstąpienie od sankcji i pod warunkiem, że Rosji nie dotkną sankcje, a na dodatek Putin uzyska ustępstwa dla siebie — choćby takie, jak federalizacja Ukrainy. Dopóki nie będą spełnione te warunki, to niszczone będą elektrownie, fabryki, komendy milicji, może "omyłkowo" Rosjanie trafią też w jakiś szpital. 

Rosjanie otwierają pierwszy dyskont w Polsce. Zagrożą sieci ALDI?Rosjanie otwierają pierwszy dyskont w Polsce. Zagrożą sieci ALDI?Martyna Kowalska

Jak zaznacza politolog, wejście rosyjskich wojsk lądowych możliwe jest głównie w miejscach, gdzie mogą liczyć na prorosyjską ludność. Wojna byłaby prowadzona z minimalnym ryzykiem dla wojsk rosyjskich, a bardzo dotkliwie dla Ukrainy, w tym dla cywilów. 

- Na tę okoliczność z pewnością RT [od red.: Russia Today, telewizja z siedzibą w Moskwie, założona przez rosyjski rząd] już ma gotowe propagandowe materiały jak przy milczeniu Świata cierpiały Ługańsk i Donieck w ostatnich latach. Rosja będzie pokazywać, że świat milczał, gdy "ukraińscy faszyści ciemiężyli własnych obywateli, a hipokryci dopiero podnoszą krzyk, gdy to ich pupilków dotknęły bomby i konsekwencje. Sami są sobie winni!". Jest to bardzo przewidywalna narracja - komentuje Piotr Dymiński.

Krzysztof Szczepanik nie widzi zagrożenia granic Polski, dopóki funkcjonujemy w strukturach zachodnich: - Dalsze jednak obrażanie się, sugerowanie o "wyimaginowanej wspólnocie", bajanie o tym, że nie musimy przestrzegać europejskich zasad prawnych, może doprowadzić do tego, że w Brukseli, ale i w Waszyngtonie będą mieli nas dość. Bo pamiętajmy, że mimo różnych gestów Amerykanie bezpieczeństwo Europy chcieliby oprzeć na Niemczech. I wtedy do gry mogą wrócić Rosjanie. Scenariusze tego powrotu mogłyby być bardzo różne.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.

Security Magazine

Czy ten artykuł był przydatny?

Newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślemy Ci powiadomienie o najważniejszych tematach. Dla subskrybentów newslettera przygotowujemy specjalne wydarzenia np. webinaria. Nie pożałujesz!